środa, 2 kwietnia 2014

"Błędny Anioł" cz.V

                                                                    Hejkaaa :* !

Witajcie w V części "Błędnego Anioła". Wiem, że obiecałam wam notkę pod koniec tamtego tygodnia, ale zobaczyłam wiele komentarzy z prośbą o dłuższe posty. Na wasze życzenie dłuuuugi rozdział. Mówiliście też o dialogach, których też wprowadziłam więcej. Mam nadzieję, że wynik mojej pracy będzie zadowalający i skomentujecie post, lub jeśli się blog spodoba zaobserwować. Dziękuje wszystkim za komentarze, dość sporo zostawiliście ich pod ostatnim i przedostatnią częścią oraz za 3 obserwatorów :* ♥. Zapraszam na długiego "Błędnego Anioła".
                                                                                                                                 Cloudeen :*


                                              "Błędny Anioł"
                                 cz.V


   ... Chłopaka, który buczał na końcu sali podczas mojego "wystąpienia". Gapił się na mnie i przygryzał wargę. Znowu poczułam dotyk czyjejś ręki, czy moje ramię było jakieś niezwykłe, że wszyscy tak bardzo lubili je dotykać?
- Uważaj na nich. - Odwróciłam się, nikogo już nie było, ten głos był mi znany, wysilałam z całych swoich sił swój umysł, by przypomnieć go sobie, niestety nie dałam rady.
- Mogę mój notatnik? - Potrząsnęłam głową i ocknęłam się.
- Mmm, tak, tak. - Oddałam go Yuki. Słyszałam głos dyrektora, pewnie zapowiadał już prezentację, dlatego weszłam do sali. Nigdzie nie mogłam znaleźć wzrokiem mojej nowej paczki, dlatego usiadłam w pierwszej lepszej ławce na końcu pomieszczenia. Zobaczyłam wchodzących chłopaków, którzy gapili się w moje cycki. Siedziałam obok dziewczyny w kasztanowych, kręconych włosach i okularach, ale obok, po prawej stronie było wolne miejsce. Nagle, tuż przed zaczęciem prezentacji projektu obrócił się jeden z nich (ten co przygryzał wargę):
- Wolne?
- Taak... - Odparłam nie pewnie.
- To zarezerwuj mi miejsce. - Pokiwałam głową, powiedział coś swoim kolegom i usiadł koło mnie, odsunęłam się najbardziej jak mogłam, ale tak mocno rozciągnął ramię, że prawie mnie obejmował! Zaczęła się prezentacja.
- Hej, Michał jestem.
- Cześć. - Odpowiedziałam i odwróciłam głowę w inną stronę, czułam na sobie jak mierzył mnie wzrokiem.
- Jesteś nowa, c'nie? - Pokiwałam twierdząco głową, nie miałam zamiaru z nim rozmawiać czy on tego nie rozumiał?!
- Jesteśmy chyba sąsiadami, widziałam cię dzisiaj przed domem. - Spojrzałam na niego wielkimi oczami, ale zaraz się zreflektowałam. Znowu na mnie patrzył, nagle podsunął mi przed nos telefon.
- Masz, wpisz swój numer.
- Co?! - Jaki on był bezczelny, znów to powtórzył, nie wiedziałam co zrobić, więc podałam mu ten cholerny numer!
           - Czemu nie usiadłaś z nami? - Odwróciłam się wychodząc z sali, to Sonia mnie pytała.
- Nie widziałam was.
- Tak, tak, powiedź mi lepiej kogo ty tam podrywałaś! - Zachichotała. Widziałam jak Krystian robi się czerwony, więc nic nie odpowiedziałam. Było już po szóstej lekcji, wracałam do domu, dziewczyny kazały mi na siebie czekać, stanęłam przy oknie obok wyjścia, mijały mnie różne osoby, każda inna. Nagle z transu wyrwał mnie głos:
-Na razie! - To znowu ten Michał, odpowiedziałam kulturalnie, miałam ochotę pokazać mu środkowy palec, ale tego nie zrobiłam.
- To co możemy iść?
- Jasne! - Odparłam i wyszłyśmy przez wielkie "wrota".
         Byłyśmy już na zakręcie, tutaj musiałyśmy się rozstać z Sonią, bo jej dom mieścił się na przeciwnej ulicy, z jej opowiadań wynikało, że mieszka na przeciwko "Kloe", współczucie. Nagle usłyszałam dudnienie tej samej muzyki co dzisiaj rano. Otworzyło się okno tego samego BMW i jeden z chłopaków zaczął gwizdać.
- Spieprzajcie palanty! - Usłyszałam krzyk Sonii, która jeszcze z nami stała. Dobrze, że była taka stanowcza inaczej nie wiem co by się stało. Gdy tylko ją zobaczył, gwiżdżąc obrócił głowę i zamknął okno.
- Widzę, że razem z bratem macie wspólne "zainteresowania".
- To oni się w ciebie rano zaczynali? Takie palanty, ode mnie już się odczepili, bo raz jeb... yyy to znaczy uderzyłam jednego z nich w twarz z prawego sierpowego. - Uśmiechnęła się do nas, pożegnała i poszła. Razem z Yuki skręciłyśmy w lewo, przechodziłyśmy właśnie obok domu tego całego Michała.
- Kto tutaj mieszka? - Zapytałam wskazując na jego ogród.
- A taki jeden, Michał. Nie radzę ci się z nim zadawać, szkolny podrywacz, a przede wszystkim chłopak Kleo. - Ostatnie słowa wypowiedziała prawie szeptem, uniosłam brwi w znaku zdziwienia.
- Ahaaa. - Zauważyła moje zdziwienie.
- Pewnie cię podrywał, co? Nie zwracaj na niego uwagi, nie jest tego wart. - Poklepała mnie po ramieniu, już miałyśmy się rozstać, kiedy Yuki przypomniało się, że nie ma mojego numeru, więc podałam jej go, a ona mi swój i zapewniła, że roześle go dalej Sonii, Krystianowi, Rudemu i Bogdanowi.
          Wchodząc do domu, założyłam na uszy słuchawki i puściłam pierwszą piosenkę:
Pewnie matka i ojczym znowu się kłócą. Przestąpiłam próg domu i weszłam do holu, nie słyszałam żadnych głosów, przyciszyłam więc muzykę mocniej nasłuchując, nadal nic. Zdjęłam słuchawki i weszłam do kuchni, z radia stojącego na blacie słychać było : Lady Punk "Zawsze tam gdzie ty". Mama siedziała przy wysepce kuchennej i przeglądała "Przyjaciółkę", beztrosko nucąc sobie rytm piosenki.
- Nie ma GO? - Zapytałam.
- Mówiłam ci...
- Mamo! - Krzyknęłam i rzuciłam torbę na sofę w salonie.
- Nie, został w pracy na nocną zmianę. - Widziałam, że mama cieszyła się z tego powodu, podniosła się ociężale uwidaczniając swój: już dość duży brzuszek.
- Chcesz coś jeść? - Pokiwałam głową, w znaku, że "nie".
- Gdzie on w ogóle pracuje?
- Jest ochroniarzem w firmie Gold & Silver. - "Jakże oryginalna nazwa." - pomyślałam.
- Jego szefem jest nijaki... - Zastanawiała się przez chwilę - Tak, tak Krzysztof Lehrmann, pochodzi z Niemiec, z tego co pamiętam jego córka chodzi z tobą do klasy. - Zastanawiałam się o kogo może chodzić, ale nie znałam wszystkich uczniów z mojej klasy. Wzięłam torbę na plecy i ruszyłam schodami na górę.
- O fuck!!!
- Milena co to za słownictwo. - Torba automatycznie spadła mi z ramienia, cofnęłam się po nią i wbiegłam do pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.
- Milena! - Usłyszałam przez nie krzyk mamy. Już wiem kto jest córką szefa mojego ojczyma!
            Po uspokojeniu się z lekka, otworzyłam drzwi i położyłam torbę pod biurko. Na szczęście dzisiaj nie było lekcji, więc nie było też zadania domowego. Nawet jeśliby było to prawdopodobnie i tak bym go nie odrobiła, nie miałam dzisiaj głowy do takich rzeczy. Usłyszałam za drzwiami kroki mamy i ciche pukanie do drzwi.
- Milena otwórz mi, co się stało!
- Mamo odejdź! - Zdenerwowałam się, potem tego żałowałam. Zeszła na dół po schodach. Wyciągnęłam spod łóżka laptopa i włączyłam facebooka. Oczywiście pięćdziesiąt (dosłownie) zaproszeń do znajomych. Za każdym razem tak jest, chociaż większość ludzi nawet ze mną nie rozmawiała. Nie chciałam zrobić im przykrości, dlatego zaakceptowałam wszystkich, nie patrząc nawet kogo. Chciało mi się pić, ale w tym momencie nie miałam zamiaru schodzić na dół, bo wiem, że czekałby mnie rozmowa. Nagle przypomniało mi się, że do szkoły zabrałam Sprite'a, wyciągnęłam go z torby i zabrałam porządny łyk. Wróciłam do laptopa, nie zdążyłam nawet rzucić okiem, gdy przyszedł sms:

                                                  (Ja mistrz painta xoxo)

Widocznie Yuki już wszystkim rozesłała mój numer. Było coś koło dziewiętnastej, słyszałam kąpiącą się mamę. Ojczym wróci pewnie nad ranem, to dobrze, przynajmniej w nocy będę miała spokój. Przeglądałam pocztę, gdy nagle usłyszałam dźwięk przychodzącej na facebooku wiadomości. Otworzyłam kartę, nadawcą był... Michał Dębowski, mój nowy "sąsiad" : 

Michał: Heej, wyjrzyj przez okno.

Przecież ma dziewczynę, czego jeszcze ode mnie chce! Podniosłam się z krzesła i podeszłam do szyby, jego pokój był na szczycie, tak samo jak i mój, nasze okna były naprzeciwko. Stał w nim on i pokazywał palcem na kartkę, widniał na niej napis: "Umów się ze mną", co on sobie wyobraża, myśli, że jestem łatwa, o nie! Usiadłam z powrotem przed laptopem i odpisałam:

Ja: Nie znamy się.
Michał: To oznacza, że musimy się poznać ;)
Ja: Wolałabym nie :/
Michał: Jutro w parku o 17 ? :* ♥
Ja: Przecież masz dziewczynę.
Michał: Nie.
Ja: Po co kłamiesz?

Nie chciałam kontynuować tej rozmowy. Odpisałam mu, że idę spać i szybko zamknęłam laptopa. Rzuciłam się nieporadnie na łóżko i zamknęłam oczy, ten Michał, to dopiero musi być ziółko, podrywać inne dziewczyny będąc w związku, nie lubię takich typów. Czekałam aż szmer wody ucichnie, gdy usłyszałam zamykające się drzwi sypialni mamy, poszłam do łazienki wziąć kąpiel. Ubrana w moją czerwoną, koronkową koszulę nocną usiadłam na "kanapie". Spojrzałam w ściemniające się niebo, różowe rysy przecinały błękit, tworząc widok jak z filmu, godzinami mogłabym na to patrzeć, słońce było już u horyzontu i powoli chyliło się ku dołowi. Podniosłam się i zeszłam zrobić sobie herbatę. Siadając przy stole rzuciłam jeszcze okiem na plan lekcji:
Wtorek:
1. matematyka
2. biologia
3. j.polski
4. historia
5. j.angielski
6. matematyka
7. muzyka

"Fajne lekcje" - pomyślałam, mogli zrobić nam na każdej lekcji matme, jeszcze tego brakowało! Na szczęście nauczycielka podobno jest fajna, a do tego nasza wychowawczyni! Po cichu ruszyłam na górę. Po dzisiejszym dniu byłam wymęczona, położyłam się na łóżku i w mgnieniu oka zasnęłam.
         Obudził mnie przeraźliwy pisk budzika, tak strasznie nie chciało mi się iść do szkoły, ale wstałam, tylko, że z trudem. Poszłam do łazienki. W wejściu spotkałam się z mamą.
- Mamo przepraszam cię za wczoraj... - Było mi przykro, żałowałam swojego wczorajszego zachowania. Mama odwróciła twarz w moją, była tak jakby zapłakana.
- Co się stało? To znowu on? - Zapytałam i przytuliłam ją mocno, rzeczywiście, w nocy słyszałam kłótnie, ale myślałam, że to tylko moje chore urojenia.
- Gdzie on jest?
- Nie ma go...
- Jak to? - Nie rozumiałam tego, ale nawet nie doczekałam się wyjaśnienia, bo mama poszła do swojego pokoju. Mój dzień zaczynał się po prostu świetnie! Wchodząc do kuchni podciągnęłam swoje dżinsy ze stanem i rozejrzałam się wokoło, szukając wzrokiem rodzicielki. Nigdzie jednak jej nie zastałam, spojrzałam szybko na srebrny zegarek, który miałam na nadgarstku. Była 7:30. Stwierdziłam, że nie ma sensu jej szukać. Wyciągnęłam z szafki wiszącej nad zlewem śniadaniówkę i zrobiłam sobie chleb z serem, ogórkiem i pomidorem. Z lodówki wyciągnęłam "Fruvite", zarzuciłam na moją czerwoną koszulę w kratkę, która była wsunięta w spodnie beżowy płaszcz, wciągnęłam czarne martensy i ruszyłam ścieżką do furtki. Gdy byłam przy samej uliczce zauważyłam wychodzącego z domu Michała! Szybko schowałam się za żywopłot, klękając.
- Heeej Milcia! - Obróciłam głowę, to Yuki, przyłożyłam palec do ust, nakazując jej ciszę, chyba tego nie zauważyła.
- O co cho... - Nie dokończyła, ponieważ wciągnęłam ją do mnie, w krzaki.
- Michał! - Wyszeptałam i skinęłam głową w jego stronę.
- Ok, ok, rozumiem, że jakieś spory, opowiesz w drodze.
- Tak. - Odpowiedziałam, w tym momencie Michał spojrzał w naszą stronę, schyliłam się jeszcze bardziej, przyciskając przy okazji Yuki do ziemi. Na myśl nasunęło mi się "Żryj gruz cyganie", ale nic nie powiedziałam.
- Ogłupiałaś, mam cały ryj brudny od ziemi! - Krzyknęła po odejściu chłopaka, uderzając mnie przy okazji lekko w ramie i śmiejąc się.
          Na skrzyżowaniu dołączyła do nas Sonia i gdy byłyśmy w komplecie opowiedziałam im o wczorajszych zdarzeniach. Gdy doszłyśmy do szkoły, nadal śmiały się jak upośledzone. Nagle, zobaczyłam zmierzającego w moją stronę chłopaka z sąsiedztwa.
- Dziewczyny, ja później do was dołączę. - Wręcz wepchnęłam je w drzwi szkoły.
- Czego jeszcze ode mnie chcesz? - Zapytałam gdy stał już przy mnie.
- Czemu się wygłupiasz, co ja ci zrobiłem?
- Po co do mnie zarywasz, przecież masz dziewczynę!
- Wiem, że ci się podobam nie psuj tego, umów się ze mną. - Wypowiadając to przejechał mi dłonią po policzku. Stałam jak skamieniała, nie mogąc się ruszyć z miejsca!
- To co, tak jak się wczoraj umawialiśmy?
- Nigdzie się nie umawiałam, a szczególnie z tobą! - Wykrzyczałam i szybkim krokiem weszłam do budynku.
Byłam cała rozgorączkowana, jak on może być tak bezczelny. Ta jego dziewczyna, Kleo, też nienormalna, nie pozwalała mi rozmawiać z tamtym chłopakiem w parku, a przecież spotkała już "miłość swojego życia". Znowu wspomnienia powróciły, szybko je rozwiałam i podeszłam do mojej paczki.
- Co ci się stało? Jesteś czerwona jak burak. - Zaśmiał się Rudy. Nie odpowiedziałam, usiadłam koło Yuki i Krystiana na ławce. Czułam się taka wzburzona, miałam żal do siebie, że pozwoliłam mu się obmacywać.
               Matematyka przeminęła dość spokojnie, babka gadała o zachowaniu, o tym, że jest naszą wychowawczynią i w ogóle, takie sprawy organizacyjne. W ławkach siedzieliśmy po trzech, na matmie siedziałam z Sonią i Yuki. Rozmawiałam z nimi przez całą lekcje, nauczycielka ani razu nie zwróciła nam uwagi, a w klasie panował harmider jak na żadnej innej lekcji. Cały czas czułam na sobie zawistny wzrok Kleo, czego ta dziewczyna ode mnie chciał, co ja jej zrobiłam! Nareszcie dzwonek- pomyślałam, gdy usłyszałam upragniony dźwięk. Wyszłam powoli z klasy, pijąc spakowany rano jogurt. Byłam tak zamyślona, że nie zauważyłam idącej z książkami rudowłosej dziewczyny.
- Przepraszam cię bardzo! - Pomogłam podnosić jej to, co spadło. Była ubrana w krótką, kraciasta spódniczkę i opadającą na ramiona bluzkę. Wyglądała trochę na kujona, ale wcale nim nie była. Wczoraj dziewczyny opowiadały mi o niej, była raczej typem buntownika.
- Luz, nic się nie stało! - Na szczęście przyjęła przeprosiny. Gdy już pozbierałam wszystkie podręczniki odwróciłam się w drugą stronę i chciałam iść, niestety, niepotrzebnie to zrobiłam. Stała tam, mała, o krągłych kształtach blondynka, miała na sobie sukienkę z dziurami i kraciaste rajstopy. Na nogach miała wysokie czarne szpilki, które i tak za dużo jej nie pomagały. Jej twarz była pomalowana za ciemnym pudrem i czerwoną szminką, nie owijając wyglądała jak dziwk*. Całowała się z Michałem, była to Kleo! Szybko odwróciłam się chcąc iść w inną stronę, niestety już mnie zobaczyła:                                                                      - Hej, decha! - Nie odwracałam się, nie lubię jeśli ktoś mnie tak nazywa, nie moja wina, że zrobiła sobie operacje plastyczną i ma piłki zamiast cycków!                                                                                                  - Chyba jak cię rysowali to im kredek zabrakło! - Wykrzyczała, skąd ona bierze takie teksty?                                                                            - Odpieprz się, czego ty ode mnie chcesz!                                               - Twojego zdjęcia, zrobię sobie z niego bułkę z pasztetem!
- W twoim wypadku radziłabym z jakimiś warzywkami. - Zmierzyłam ją wzrokiem i poszłam dalej.
- A tak a propos, odwal się od mojego chłopaka, nigdy nie spojrzy na taki koński ryj jak twój.
- Właśnie widzę, woli świńskie. - Wypowiedziałam pod nosem i poszłam dalej.
- Nie zapędzaj się, nawet nie wiesz kim jestem! - I nie chciałam wiedzieć. Kątem oka zauważyłam jak idzie za mną, chyba szykowała się do bójki, już była bardzo blisko mnie, kiedy znowu pewna osoba mnie uratowała.
- Zostaw ją Kleo! - Dziewczyna była nieźle wkurzona, ale naburmuszona odwróciła się na pięcie i poszła.
- Dzięki Krystian, znowu mnie ratujesz. - Zaśmiałam się wstydliwie. Chłopak patrzył we mnie jak w obrazek.
- Halo, żyjesz?
- Tak przepraszam cię, chodźmy już na przerwę. - Chwycił mnie za rękę i pociągnął. Gdy trzymał moją dłoń, czułam jakby jakieś fale przepływały przez moje ciało, nie chciałam się go puścić, wolałam zostać tak na wieczność.
              Przerwa dobiegła końca, do dzwonka pozostało około minuty. Zaczęliśmy się zbierać na naszą drugą lekcję, biologię, strasznie się "cieszyłam", bo "kocham" wszelkiego rodzaju bakterie. Właśnie wchodziłam schodami na górę, kiedy przede mną ni stąd, ni zowąd pojawiła się dyrektor.
- Panno Radomska, proszę mi przynieść na jutro książeczkę urodzenia oraz legitymacje, zrozumiano!
- Tak panie dyrektorze. - Było już po dzwonku, spieszyłam się na lekcję. Będąc przy szafkach, obok których mieściły się drzwi do sali lekcyjnej, zobaczyłam Kleo, jej koleżanki i jakąś chudą brunetkę. Nie chciałam im przeszkadzać w kłótni jaką prowadziły, więc ukryłam się za blaszanymi szafkami.
- Ty wredna suk*, jak mogłaś iść z tym na policję!
- Ale ja, ale... - O co mogło im chodzić? Jaką policję?
- Nie tłumacz się! - Wykrzyknęła. Dziewczyna strasznie się bała, cofnęła się do samych barierek. W pewnym momencie, wredna nastolatka popchnęła ją. Brunetka zaczęła spadać w dół, nie wierzyłam oczom...


To na tyle, zapraszam do kolejnych. Paaa :* ♥




9 komentarzy:

  1. Świetna część.
    W pewnym miejscu zrobiłaś literówkę, napisałaś "Kloe" zamiast Kleo.
    Do opowiadania nie pasowało mi trochę "c'nie".
    Pomijając te małe "błędy" to część jest fajna. c:

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm,ten rozdział jest dosyć..zagmatwany?Trochę trudno mi zrozumieć treść,wszytko dzieje się tak szybko bez szczególnych opisów.Może spróbuj trochę skupić się na dokładnym i lepiej dopraconanym rozdziale,niż pisaniu wiele na raz,byle by był dłuższy?A tematyka mi się podoba :)
    Pozdrawiam :*
    http://my-different-fanfiction.blogspot.com/
    http://fall-in-love-for-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, jakie długie rozdziały piszesz : o ja nigdy nie potrafię skonstruować czegoś dłuższego... :)
    pozdrawiam.
    melodycalling.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Trudno zrozumieć treść, ponieważ był trochę zamieszany, ale mimo to dałam radę. Cóż. Naprawdę niezłe. Chociaż irytuje mnie ten obrazek. Mogłaś to przecież zapisać, no ale ok. Kto co lubi :).
    Zauważyłam, że masz błąd w dialogach.
    Jest to bardzo częste, więc się nie przejmuj ;)
    Poprawnie zapisuje się je tak:
    "- No cześć - odparła, spoglądając na niego." Nawet po wykrzykniku, czy pytajniku piszemy z małej wyrazy typu:
    "powiedział", "spytał", "krzyknął", "odparł" itp.
    Podoba mi się, ale lepiej by było gdybyś dodawała więcej opisów emocji, miejsc itp.
    Pozdrawiam
    Idril
    Zapraszam na:
    www.wilcza-corka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekoladowy kolor Twojego bloga idealnie zgrał się z torcikiem troffico, który właśnie skonsumowałam ;D Rzeczywiście tym razem bardzo długi post:) Fajnie się czytało:) Można sobie przypomnieć czasy szkolne;) Pozdrawiam i dziękuje ślicznie za aktywność na moim blogu:)
    http://anormalstyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Trafiłam na Twojego bloga poprzez zapytaj, całkiem przypadkiem. Jestem pod wielkim wrażeniem. Widać,że starasz się prowadzić bloga jak najlepiej i wkładasz w niego całe serce. Masz u mnie dużego plusa!
    Kolejny plus to piosenka Paramore :3
    A trzeci plus to treść.Ciekawie piszesz i proszę informuj mnie na moim blogu w zakładce spam,okej? BYłabym wdzięczna :*
    POZDRAWIAM WIGI :D
    Liczę ,że też wpadniesz na mojego bloga i pozostawisz po sobie ślad.Do następnego! :3
    http://themoordeath.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do treści to ja bym na twoim miejscu nie dodawała tyle dodatków (filmy, obrazki itp.) A tło i nagłówek jakiś jaśniejszy :)

    http://przyjazn-milosc-zaufanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. opowiadanie bardzo fajnie, ale pamiętaj żeby pisać tak jak ci się spodoba, a nie wedle komentarzy i nie twojego stylu, bo wtedy będzie wychodzić beznadziejnie ;) ale talent pisarski masz ;) pozdrawiam, http://izabella1756.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, super :D Bardzo mi się podoba :)
    Zapraszam
    http://harrystylesfanfictionzuzia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń