Hejoo!
Właśnie czytacie kolejny post mojego autorstwa. Bardzo się cieszę, bo na mojego bloga przybyło o jednego obserwatora więcej. Dla was może wydawać się to błahostką, ale dla mnie to naprawdę bardzo duży krok, dlatego zachęcam wszystkich do obserwacji mojego bloga i komentowania go. A tak drogą komentarzy, też serdecznie dziękuje wszystkim którzy komentowali ostatni i przedostatni wpis, ponieważ oba skomentowało dość sporo osób, liczę, że pod tym będzie ok. 10 komentarzy. Zapraszam na IV część "Błędnego Anioła" ;)
"Błędny Anioł"
Właśnie czytacie kolejny post mojego autorstwa. Bardzo się cieszę, bo na mojego bloga przybyło o jednego obserwatora więcej. Dla was może wydawać się to błahostką, ale dla mnie to naprawdę bardzo duży krok, dlatego zachęcam wszystkich do obserwacji mojego bloga i komentowania go. A tak drogą komentarzy, też serdecznie dziękuje wszystkim którzy komentowali ostatni i przedostatni wpis, ponieważ oba skomentowało dość sporo osób, liczę, że pod tym będzie ok. 10 komentarzy. Zapraszam na IV część "Błędnego Anioła" ;)
"Błędny Anioł"
cz.IV
Sama obudziłam się już o szóstej rano, chociaż lekcje zaczynam dopiero o ósmej i teoretycznie mogłabym wstać o siódmej. Niestety, mój stres nie pozwolił mi spać. Wstałam więc z łóżka, był dopiero początek jesieni, a rzec nawet można, końcówka lata, więc na niebie świeciło już słońce. Przejrzałam się w lustrze, promienie wesoło wpadały przez okno i padały na mojej bladej, z lekka piegowatej twarzy, wszyscy uważali, że te piegi dodają mi uroku, ale moje zdanie było inne. Przeczesałam rękom moje krótkie, czarne włosy, schodziła z nich powoli farba, "trzeba udać się do fryzjera" - pomyślałam i otworzyłam wielką, wbudowaną w ścianę szafę z ubraniami. Dumałam nad wyborem mojego dzisiejszego stroju z dwadzieścia minut, zdecydowałam się na czarne rurki, tego samego koloru podkoszulek, oraz bawełniany, brązowy sweter z białymi kokardkami. Po cichu, a wręcz na paluszkach udałam się do łazienki, cały dom, oprócz mnie jeszcze spał. Toaletą było duże, urządzone w kolorach różu i kremu pomieszczenie,zastanawiałam się "wziąć prysznic, czy nie?", stwierdziłam jednak, że lepiej będzie gdy to zrobię, jeszcze ktoś stwierdzi, że śmierdzę i nie będę miała życia w tej szkole. Zaczęłam więc się myć. Nagle usłyszałam głośne walenie z pięści w drzwi:
- Milena, wyłaź stamtąd natychmiast!! - To był głos ojczyma, pewnie obudził go szmer wody, bo ich pokój jest tuż obok łazienki, ale przepraszam bardzo, to nie ja wybrałam im sypialnie w tamtym miejscu.
- Już idę!- Odkrzyknęłam z nutką strachu w głosie, co jeżeli uderzy mnie tak jak kiedyś mamę? Ubrałam się szybko w przygotowane wcześniej ciuchy i otworzyłam drzwi. Stał przed nimi, przygniótł mnie do ściany.
- Ty jesteś jakaś opętana, budzić ludzi w środku nocy?! - Napluł mi do oczu.
- Jest rano... - Odrzekłam niepewnie.
- Nie pyskuj gówniaro bo ci przypier...
- No powiedz, przypierdo**** tak jak matce! Kto normalny bije kobietę swojego życia, jesteś tyranem! - Odepchnęłam go i rzuciłam się w ucieczkę do pokoju, widziałam kątem oka jak mnie gonił, zakluczyłam się.
Usiadłam w kącie obok łóżka, skulona zaczęłam płakać, czułam się jakbym była pijana, zaczęło mi się kręcić w głowie, słyszałam jak dobijał się do mojej sypialni, ale nie zwracałam na to uwagi.
Musiałam się otrząsnąć, w końcu za piętnaście minut muszę być w szkole. Zarzuciłam na plecy mój czarny plecak Pumy, otworzyłam drzwi i ostrożnie rozejrzałam się po korytarzu, nikogo nie było, "pała" musiała się poddać i wrócić do pokoju. Zeszłam najciszej jak mogłam po schodach, założyłam moje czerwone converse i wyszłam na zewnątrz.
Dzień był ciepły, na dworze panowała temperatura około 20 stopni C. Byłam już na zakręcie, za którym mieściła się moja szkoła. Nagle, usłyszałam za sobą głośną, a przede wszystkim wulgarną muzykę disco polo, obok mnie przejeżdżało czarne BMW, zwolniło do takiego stopnia, że poruszało się z takim tempem z jakim ja szłam. Przyspieszyłam kroku. Nagle przednia, przyciemniana szyba się otworzyła:
-Hej! Lala! Podwieźć cię!- Wykrzyknął zza niej łysy, opalony mężczyzna około dwudziestki.
-Nie dzięki!
-Ale ja nalegam.- Jeszcze bardziej przyspieszyłam kroku, nagle, jego ręka wyciągnęła się w moją stronę!
-Spadaj!- Krzyknęłam, ale jego ręce były już za blisko, zaczęłam się oddalać, stałam już przy samym płocie ogradzającym czyjąś posesję.
-Spływaj lamusie!- Usłyszałam czyiś głos obok mnie, obróciłam głowę i zobaczyłam...
Tego blondyna który był wczoraj obok placu zabaw z tą wysoką dziewczyną, on też był pokaźnego wzrostu.
-Dobra wyluzuj, kolo!- Szyba się zamknęła, a BMW odjechało z piskiem opon.
-Dzięki, chyba uratowałeś mi życie.- Uśmiechnęłam się do niego, on odwzajemnił to także uśmiechem, który był tak słodki, że nie jedna dziewczyna pewnie się w nim zakochała.
-Nie ma za co, to takie palanty z centrum, często tu podjeżdżają i zaczepiają młode, ładne dziewczyny.- Chyba się zawstydziłam, albo mi się zdawało, ale on chyba nazwał mnie "ładną"!
-Jeszcze raz dzięki.
-Spoko, też idziesz do szko...- Przerwał nam dźwięk sms'a dochodzący z jego telefonu. Spojrzał, nadmuchał poliki powietrzem, i przegarnął włosy rękom.
-Przepraszam cię, muszę już iść.- Położył mi rękę na ramieniu i odszedł. Stałam jak osłupiała na środku chodnika, dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że zostały mi dwie minuty.
Weszłam przez duże drzwi (można je nazwać nawet wrotami) do mojego gimnazjum. Byłam na jakimś krużganku, gdyby spojrzeć w dół, przez barierki widać było kwadratowy plac. Na długości całego korytarza rozciągły się drzwi prowadzące do różnych sal, odwróciłam się w bok, zdumiona tym pięknym widokiem, były tam schody prowadzące w dół, a po prawej stronie drugie schody prowadzące do góry. Obok tych w dół stała tablica z planem budynku. Byłam na środkowy piętrze, na którym mieściło się gimnazjum, pode mną była podstawówka, a nade mną liceum, można powiedzieć trzy w jednym. Zastanawiałam się w której klasie mam historię, bo to ona była moją pierwszą lekcją, na korytarzu nikogo nie było, pewnie się spóźniłam. W pewnym momencie poczułam dotyk czyjejś zimnej ręki na moim ramieniu, odwróciłam się.
- Panna Radomska?- Zapytała mi się niska kobieta, z burzą czerwonych, kręconych włosów na głowie.
- Tak to ja.- Odparłam niepewnie.
- Jestem twoją nową nauczycielką historii, zapraszam do sali konferencyjnej na apel zapoznawczy.- Zdziwiłam się, ale posłusznie poszłam za nią. Pomieszczenie to mieściło się na przeciwległym skrzydle, było urządzone w surowych kolorach, na końcu sali stał podest i wielki stół, siedziało wokół niego zapewne grono pedagogiczne, a na podwyższeniu stał dyrektor.
- Stań tutaj.- Ustawiła mnie historyczka obok, tej dziewczyny z placu, którą nazwała "Sonią", koło niej stał: chłopak który mi pomógł dzisiaj rano, brunetka o azjatyckich rysach oraz dwóch chłopaków, jeden był ciemnoskóry, a drugi rudy i piegowaty. Zdziwiła mnie obecność osób innej rasy, ale nie przeszkadzało mi to. Zaczął się wykład dyrektora, mówił coś o nowych uczniach z pierwszej klasy i w ogóle, ale byłam tak zamyślona, że nie usłyszałam prawie żadnego słowa wypowiedzianego przez niego. Nagle poczułam, że ktoś z boku mnie szturcha.
- Hej jestem Sonia, widzę, że też nudzi cię ten nieinteresujący wykład dyrka i tak większość go nie słucha.- Zdziwiło mnie to, że tak nagle się odezwała, dziś miała na sobie tę samą czapkę, luźną bluzkę z minką, dżinsy i obszerną torebkę na ramieniu.
- Ja jestem Milena, miło mi.- Podałam jej rękę, a ona nią potrząsnęła.
- Jesteś nowa?- zdziwiła mnie bezpośredniość, z jaką się do mnie zwracała.
- Tak, nie wiem czy odnajdę się w tak dużej szkole.
- Spoko, na pewno sobie poradzisz, ja też chodzę tu dopiero drugi rok.- Mrugnęła do mnie okiem.
- Poczekaj, cicho, teraz Krecik wywołuje nowych uczniów, przygotuj się. - Uśmiechnęła się szeroko, osoba o której zwróciła się "Krecik" była chyba dyrektorem, stresowałam się, jeszcze nigdy, w żadnej szkole nie przedstawiano mnie na forum, bałam się, że będę sama. Na szczęście przełożony powiedział, że doszło sześciu nowych uczniów, czekałam z niecierpliwością i strachem na swoją kolej, byłam ostatnia.
-A teraz, zapraszam do mnie pannę Milenę Radomską, która doszła do grona naszych uczniów prosto z Myślenic.- Czułam na sobie wzrok wszystkich, jacyś chłopacy z tyłu zaczęli wiwatować i szeptać sobie coś na ucho, miałam wrażenie, że moja twarz płonie, stanęłam w szeregu obok jakiejś brunetki.
Po skończonym apelu, dyrektor wysłał nas na piętnastominutową przerwę i zapewnił, że po niej obejrzymy projekty o naszej szkole z poprzednich lat i, że dzisiaj nie będzie "sztywnych" lekcji. Wyszłam z sali razem z tłumem ludzi. Wszyscy pozajmowali ławki na dziedzińcu, bo była ładna pogoda i nauczycielki pozwoliły nam wyjść. Ja też zajęłam jedną z nich, zauważyłam zbliżające się do mnie towarzystwo, obok którego stałam na apelu.
- Cześć.- Przywitał się ze mną chłopak który mnie dzisiaj uratował. Podniosłam rękę w znaku przywitania.
- O, widzę, że z Krystianem się już znacie?
- Mmm, tak, twój chłopak pomógł mi dzisiaj z takimi jednymi typami. - Odparłam niepewnie.
- Mój chłopak?! Ha ha ha!- Wybuchnęła gromkim śmiechem.- To jest mój brat! Ha ha ha!- Zawstydziłam się i widziałam, że policzki Krystiana też zrobiły się nieco czerwone.
- Ooo, przepraszam!
- Ha ha! Nic się nie stało, każdy ma prawo się pomylić.- Mówiła to prawie płacząc ze śmiechu, było mi trochę głupio, ale już teraz nie cofnę czasu.
- Dobra powiem prosto z mostu, chcesz dołączyć do naszej paczki, wiem, że początki w szkole są zawsze trudne, a ty wydajesz się być fajna.- Znowu mrugnęła okiem, byłam oszołomiona, nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Yyy...
- Przyjmuję to jako "tak"- Znowu uśmiechnęła się szeroko, dopiero teraz zauważyłam podobieństwo z jakim uśmiechają się ona i jej brat.
- A więc może najpierw przedstawię ci naszych kolegów, to jest Yuki, pochodzi z Mongolii, ale w pełni umie mówić po polsku - Wskazała na dziewczynę o azjatyckich rysach- To mój brat, ale jego już znasz- Znowu mrugnęła do mnie okiem, to chyba jakiś jej trik!
- A to Bogdan, urodził się w Ameryce, ale jego ojciec pochodzi z Afryki też umie mówić po naszemu.- Zdziwiła mnie swojskość jego imienia, Sonia też zauważyła moje zadumanie i zaraz wszystko wyjaśniła.
-Tak na prawdę ma na imię Bereko, ale żeby było bardziej po polsku wymyśliliśmy mu "Bogdan", a to Mikołaj, ale mówimy na niego Rudy.- Pokiwał mi rękom, a ja w odpowiedzi zrobiłam to samo. Sonia zaproponowała mi, żeby oprowadzić mnie po szkole:
- A możemy?- Zapytałam.
- Pss, jak one mogą to czemu nie?- Wskazała palcem, bezpośrednio na dziewuchy które spotkałam w parku! A jednak chodzą ze mną do szkoły! Widocznie Sonia też ich nie lubiła. Chodziły po krużganku, jakby na kogoś czekały.
- A kim one w ogóle są?- Zapytałam nadal nie przyznając się do tego, że jedna z nich mnie pobiła.
- Plastiki naszej szkoły, ta w środku to Kleo- Mówiła kiwając głową w stronę tej, którą ja nazwałam "przywódczynią"- Po jej prawej Laura, a po lewej Frania.
- Co za nietypowe imię...- Mruczałam pod nosem nie sądząc, że ktoś mnie usłyszy, a jednak.
- Kto? Kleo? To zdrobnienie od Kleopatra...- Odpowiedziała wyniośle, jakby zapowiadała królową.
- Chyba te imię jej rodzice za karę dali.- Zaśmiałam się pod nosem, powoli zaczynałam jej ufać, wydawała się być naprawdę fajna.
- Taa, jej ojciec ma jakąś wielką firmę, uważa się za nie wiadomo jakiego bossa i dał jej takie dzikie imię. Te jej przyjaciółeczki włażą jej, za przeproszeniem w tyłek bo jest dziana.- Zaśmiała się kpiąco, zanim się obejrzałam byłyśmy już na środkowym piętrze. Właśnie je mijałyśmy.
- Cześć Kleopatra.- Odpowiedziała z przesadną dumą Yuki, pierwszy raz usłyszałam jak się odezwała, naprawdę, bardzo dobrze mówiła po polsku.
- Pss, uważaj bo ci powybijam te twoje białe, chińskie ząbki, tak jak twojej przyjaciółeczce!- Wskazała na mnie palcem, zawstydziłam się.
- Uważaj sobie, ona jest z Mongolii! Z Chin, to są twoje marne ciuszki!- Zgasiła ją Sonia, tamte podniosły wysoko głowy i odeszły.
- O co chodziło im z ty "tak jak twojej przyjaciółeczce"?- Zapytała.
- Nieważne.- Nie chciałam rozdrapywać tego tematu.
Po skończonej przerwie, pani od matematyki, "Anielcia", jak to ją nazwała moja nowa koleżanka, zapewniając, że jest naprawdę fajna, zawołała nas do sali konferencyjnej, gdzie mieliśmy oglądać projekty. Szłam koło mojej nowej paczki, trzymając notatnik Yuki, podobno zawsze go przy sobie miała. Zamyśliłam się i ktoś wchodzący do sali szturchnął mnie, a ja niezdara upuściłam notatnik. Schyliłam się aby go podnieść, bluzka zawisła odsłaniając z lekka mój biust, podniosłam głowę i zobaczyłam gapiącego się w niego...
Taak, to już koniec, ta część była dość długa w porównaniu do poprzednich. Oczekujcie następnej pod koniec tygodnia. Jeszcze raz zachęcam wszystkich do obserwacji i komentowania ;)
Cloudeen :*
Musiałam się otrząsnąć, w końcu za piętnaście minut muszę być w szkole. Zarzuciłam na plecy mój czarny plecak Pumy, otworzyłam drzwi i ostrożnie rozejrzałam się po korytarzu, nikogo nie było, "pała" musiała się poddać i wrócić do pokoju. Zeszłam najciszej jak mogłam po schodach, założyłam moje czerwone converse i wyszłam na zewnątrz.
Dzień był ciepły, na dworze panowała temperatura około 20 stopni C. Byłam już na zakręcie, za którym mieściła się moja szkoła. Nagle, usłyszałam za sobą głośną, a przede wszystkim wulgarną muzykę disco polo, obok mnie przejeżdżało czarne BMW, zwolniło do takiego stopnia, że poruszało się z takim tempem z jakim ja szłam. Przyspieszyłam kroku. Nagle przednia, przyciemniana szyba się otworzyła:
-Hej! Lala! Podwieźć cię!- Wykrzyknął zza niej łysy, opalony mężczyzna około dwudziestki.
-Nie dzięki!
-Ale ja nalegam.- Jeszcze bardziej przyspieszyłam kroku, nagle, jego ręka wyciągnęła się w moją stronę!
-Spadaj!- Krzyknęłam, ale jego ręce były już za blisko, zaczęłam się oddalać, stałam już przy samym płocie ogradzającym czyjąś posesję.
-Spływaj lamusie!- Usłyszałam czyiś głos obok mnie, obróciłam głowę i zobaczyłam...
Tego blondyna który był wczoraj obok placu zabaw z tą wysoką dziewczyną, on też był pokaźnego wzrostu.
-Dobra wyluzuj, kolo!- Szyba się zamknęła, a BMW odjechało z piskiem opon.
-Dzięki, chyba uratowałeś mi życie.- Uśmiechnęłam się do niego, on odwzajemnił to także uśmiechem, który był tak słodki, że nie jedna dziewczyna pewnie się w nim zakochała.
-Nie ma za co, to takie palanty z centrum, często tu podjeżdżają i zaczepiają młode, ładne dziewczyny.- Chyba się zawstydziłam, albo mi się zdawało, ale on chyba nazwał mnie "ładną"!
-Jeszcze raz dzięki.
-Spoko, też idziesz do szko...- Przerwał nam dźwięk sms'a dochodzący z jego telefonu. Spojrzał, nadmuchał poliki powietrzem, i przegarnął włosy rękom.
-Przepraszam cię, muszę już iść.- Położył mi rękę na ramieniu i odszedł. Stałam jak osłupiała na środku chodnika, dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że zostały mi dwie minuty.
Weszłam przez duże drzwi (można je nazwać nawet wrotami) do mojego gimnazjum. Byłam na jakimś krużganku, gdyby spojrzeć w dół, przez barierki widać było kwadratowy plac. Na długości całego korytarza rozciągły się drzwi prowadzące do różnych sal, odwróciłam się w bok, zdumiona tym pięknym widokiem, były tam schody prowadzące w dół, a po prawej stronie drugie schody prowadzące do góry. Obok tych w dół stała tablica z planem budynku. Byłam na środkowy piętrze, na którym mieściło się gimnazjum, pode mną była podstawówka, a nade mną liceum, można powiedzieć trzy w jednym. Zastanawiałam się w której klasie mam historię, bo to ona była moją pierwszą lekcją, na korytarzu nikogo nie było, pewnie się spóźniłam. W pewnym momencie poczułam dotyk czyjejś zimnej ręki na moim ramieniu, odwróciłam się.
- Panna Radomska?- Zapytała mi się niska kobieta, z burzą czerwonych, kręconych włosów na głowie.
- Tak to ja.- Odparłam niepewnie.
- Jestem twoją nową nauczycielką historii, zapraszam do sali konferencyjnej na apel zapoznawczy.- Zdziwiłam się, ale posłusznie poszłam za nią. Pomieszczenie to mieściło się na przeciwległym skrzydle, było urządzone w surowych kolorach, na końcu sali stał podest i wielki stół, siedziało wokół niego zapewne grono pedagogiczne, a na podwyższeniu stał dyrektor.
- Stań tutaj.- Ustawiła mnie historyczka obok, tej dziewczyny z placu, którą nazwała "Sonią", koło niej stał: chłopak który mi pomógł dzisiaj rano, brunetka o azjatyckich rysach oraz dwóch chłopaków, jeden był ciemnoskóry, a drugi rudy i piegowaty. Zdziwiła mnie obecność osób innej rasy, ale nie przeszkadzało mi to. Zaczął się wykład dyrektora, mówił coś o nowych uczniach z pierwszej klasy i w ogóle, ale byłam tak zamyślona, że nie usłyszałam prawie żadnego słowa wypowiedzianego przez niego. Nagle poczułam, że ktoś z boku mnie szturcha.
- Hej jestem Sonia, widzę, że też nudzi cię ten nieinteresujący wykład dyrka i tak większość go nie słucha.- Zdziwiło mnie to, że tak nagle się odezwała, dziś miała na sobie tę samą czapkę, luźną bluzkę z minką, dżinsy i obszerną torebkę na ramieniu.
- Ja jestem Milena, miło mi.- Podałam jej rękę, a ona nią potrząsnęła.
- Jesteś nowa?- zdziwiła mnie bezpośredniość, z jaką się do mnie zwracała.
- Tak, nie wiem czy odnajdę się w tak dużej szkole.
- Spoko, na pewno sobie poradzisz, ja też chodzę tu dopiero drugi rok.- Mrugnęła do mnie okiem.
- Poczekaj, cicho, teraz Krecik wywołuje nowych uczniów, przygotuj się. - Uśmiechnęła się szeroko, osoba o której zwróciła się "Krecik" była chyba dyrektorem, stresowałam się, jeszcze nigdy, w żadnej szkole nie przedstawiano mnie na forum, bałam się, że będę sama. Na szczęście przełożony powiedział, że doszło sześciu nowych uczniów, czekałam z niecierpliwością i strachem na swoją kolej, byłam ostatnia.
-A teraz, zapraszam do mnie pannę Milenę Radomską, która doszła do grona naszych uczniów prosto z Myślenic.- Czułam na sobie wzrok wszystkich, jacyś chłopacy z tyłu zaczęli wiwatować i szeptać sobie coś na ucho, miałam wrażenie, że moja twarz płonie, stanęłam w szeregu obok jakiejś brunetki.
Po skończonym apelu, dyrektor wysłał nas na piętnastominutową przerwę i zapewnił, że po niej obejrzymy projekty o naszej szkole z poprzednich lat i, że dzisiaj nie będzie "sztywnych" lekcji. Wyszłam z sali razem z tłumem ludzi. Wszyscy pozajmowali ławki na dziedzińcu, bo była ładna pogoda i nauczycielki pozwoliły nam wyjść. Ja też zajęłam jedną z nich, zauważyłam zbliżające się do mnie towarzystwo, obok którego stałam na apelu.
- Cześć.- Przywitał się ze mną chłopak który mnie dzisiaj uratował. Podniosłam rękę w znaku przywitania.
- O, widzę, że z Krystianem się już znacie?
- Mmm, tak, twój chłopak pomógł mi dzisiaj z takimi jednymi typami. - Odparłam niepewnie.
- Mój chłopak?! Ha ha ha!- Wybuchnęła gromkim śmiechem.- To jest mój brat! Ha ha ha!- Zawstydziłam się i widziałam, że policzki Krystiana też zrobiły się nieco czerwone.
- Ooo, przepraszam!
- Ha ha! Nic się nie stało, każdy ma prawo się pomylić.- Mówiła to prawie płacząc ze śmiechu, było mi trochę głupio, ale już teraz nie cofnę czasu.
- Dobra powiem prosto z mostu, chcesz dołączyć do naszej paczki, wiem, że początki w szkole są zawsze trudne, a ty wydajesz się być fajna.- Znowu mrugnęła okiem, byłam oszołomiona, nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Yyy...
- Przyjmuję to jako "tak"- Znowu uśmiechnęła się szeroko, dopiero teraz zauważyłam podobieństwo z jakim uśmiechają się ona i jej brat.
- A więc może najpierw przedstawię ci naszych kolegów, to jest Yuki, pochodzi z Mongolii, ale w pełni umie mówić po polsku - Wskazała na dziewczynę o azjatyckich rysach- To mój brat, ale jego już znasz- Znowu mrugnęła do mnie okiem, to chyba jakiś jej trik!
- A to Bogdan, urodził się w Ameryce, ale jego ojciec pochodzi z Afryki też umie mówić po naszemu.- Zdziwiła mnie swojskość jego imienia, Sonia też zauważyła moje zadumanie i zaraz wszystko wyjaśniła.
-Tak na prawdę ma na imię Bereko, ale żeby było bardziej po polsku wymyśliliśmy mu "Bogdan", a to Mikołaj, ale mówimy na niego Rudy.- Pokiwał mi rękom, a ja w odpowiedzi zrobiłam to samo. Sonia zaproponowała mi, żeby oprowadzić mnie po szkole:
- A możemy?- Zapytałam.
- Pss, jak one mogą to czemu nie?- Wskazała palcem, bezpośrednio na dziewuchy które spotkałam w parku! A jednak chodzą ze mną do szkoły! Widocznie Sonia też ich nie lubiła. Chodziły po krużganku, jakby na kogoś czekały.
- A kim one w ogóle są?- Zapytałam nadal nie przyznając się do tego, że jedna z nich mnie pobiła.
- Plastiki naszej szkoły, ta w środku to Kleo- Mówiła kiwając głową w stronę tej, którą ja nazwałam "przywódczynią"- Po jej prawej Laura, a po lewej Frania.
- Co za nietypowe imię...- Mruczałam pod nosem nie sądząc, że ktoś mnie usłyszy, a jednak.
- Kto? Kleo? To zdrobnienie od Kleopatra...- Odpowiedziała wyniośle, jakby zapowiadała królową.
- Chyba te imię jej rodzice za karę dali.- Zaśmiałam się pod nosem, powoli zaczynałam jej ufać, wydawała się być naprawdę fajna.
- Taa, jej ojciec ma jakąś wielką firmę, uważa się za nie wiadomo jakiego bossa i dał jej takie dzikie imię. Te jej przyjaciółeczki włażą jej, za przeproszeniem w tyłek bo jest dziana.- Zaśmiała się kpiąco, zanim się obejrzałam byłyśmy już na środkowym piętrze. Właśnie je mijałyśmy.
- Cześć Kleopatra.- Odpowiedziała z przesadną dumą Yuki, pierwszy raz usłyszałam jak się odezwała, naprawdę, bardzo dobrze mówiła po polsku.
- Pss, uważaj bo ci powybijam te twoje białe, chińskie ząbki, tak jak twojej przyjaciółeczce!- Wskazała na mnie palcem, zawstydziłam się.
- Uważaj sobie, ona jest z Mongolii! Z Chin, to są twoje marne ciuszki!- Zgasiła ją Sonia, tamte podniosły wysoko głowy i odeszły.
- O co chodziło im z ty "tak jak twojej przyjaciółeczce"?- Zapytała.
- Nieważne.- Nie chciałam rozdrapywać tego tematu.
Po skończonej przerwie, pani od matematyki, "Anielcia", jak to ją nazwała moja nowa koleżanka, zapewniając, że jest naprawdę fajna, zawołała nas do sali konferencyjnej, gdzie mieliśmy oglądać projekty. Szłam koło mojej nowej paczki, trzymając notatnik Yuki, podobno zawsze go przy sobie miała. Zamyśliłam się i ktoś wchodzący do sali szturchnął mnie, a ja niezdara upuściłam notatnik. Schyliłam się aby go podnieść, bluzka zawisła odsłaniając z lekka mój biust, podniosłam głowę i zobaczyłam gapiącego się w niego...
Taak, to już koniec, ta część była dość długa w porównaniu do poprzednich. Oczekujcie następnej pod koniec tygodnia. Jeszcze raz zachęcam wszystkich do obserwacji i komentowania ;)
Cloudeen :*
Podoba mi się, ale mógłby być dłuższy !
OdpowiedzUsuńhttp://want-cant-must.blogspot.com/
Obserwuje
Całkiem mi się podobało ;)
OdpowiedzUsuńTylko pisz dłuższe posty i popracuj nad dialogiem :)
Taka moja szczera opinia :3
Zapraszam :)
http://youallthatmatterstomemj.blogspot.com/
Mam nadzieję, że dotrzymasz umowy ;)
Świetny rozdział.. Bardzo mi się podoba tolerancyjność Mileny :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa kto się na nią tak patrzył haha
kolorowy-kwiatuszek.blogspot.com
Mi się podoba i czekam na dalsze rozdziały!
OdpowiedzUsuńMasz spoko styl wypowiedzi :)
Zgadzam się z powyższymi, popracuj nad długością ;D
Wiem jak to jest, też miałam z tym problem.
Pozdrawiam i zapraszam!
http://harrystylesfanfictionzuzia.blogspot.com/
Bardzo fajny wątek, dobrze się go czytało, lubię jak jest dużo dialogów :-D
OdpowiedzUsuńKurcze chciałabym zaobserwować Twojego bloga, ale mam z tym problem ostatnio. Google od paru tygodni nie chce spełnić mojego żądania o zaobserwowanie bloga... Jak tylko, to naprawią, to zaobserwuje.
A tymczasem u mnie nowy post, tym razem o Alasce! Dużo fajnych zdjęć, zapraszam!
http://anormalstyle.blogspot.com/2014/03/alaska.html
Bardzo ciekawie piszesz, oby tak dalej!
OdpowiedzUsuń3maj się cieplutko ^^
Jeżeli ci się spodoba zaobserwuj.
http://moda-ma-zasady.blogspot.com/
Bardzo ciekawy zbiór opowiadań ;-) Oczywiście musisz jeszcze trochę popracować... Ale i tak już jest fajnie i naprawdę bardzo szybko się czyta ;-)
OdpowiedzUsuńCzekam na coś nowego i zapraszam do siebie ;-)
http://idealny-swiat.blogspot.com
Witaj ;-)
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością zapraszam Cię na kolejny rozdział, na moim blogu ;-)
http://idealny-swiat.blogspot.com
Mam nadzieję, że zajrzysz i być może nawet zostawisz swoją opinię!
Zapraszam! ;-)
Fajnie piszesz, ale lepiej by było (według mnie) jakby było trochę krócej.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w pisaniu :)
Obserwuję.
ciekawe-i-mniej-ciekawe.blogspot.com
Wiele osób pisało, że dłuższe. Jesteś przegłosowana, ale zawsze możesz podzielić sobie go na części :*
UsuńBardzo fajne ;)
OdpowiedzUsuńMilena wydaje się dość ciekawą osóbką ;D
Opowiadanie jest super, genialne itp.
OdpowiedzUsuńAle mam jedną uwagę :
To takie trochę nie realistyczne, żeby wszyscy od razu chcieli się z nią zaprzyjaźnić :/
Tak poza tym to super ;)
Buziaczki :**
♡ Olivka ♡