wtorek, 2 grudnia 2014

"Krwawy diament" Prolog

   Phoenix to klimat podzwrotnikowy. Nie ma więc się czemu dziwić, gdy w maju panuje temperatura 27°C. Powietrze ciężkie, momentami brakuje tlenu w płucach. Żaden listek na palmach ani drga, jakby coś wciągnęło cały lekki wietrzyk, tak przyjemny.
   Plecaczek lekko podskakiwał na plecach małej dziewczynki, przygniatając jej blond kucyk. Droga z Phoenix Hebrew Academy  nie była długa. Rodzice zawsze pozwalali jej iść samej, wywołując tym samym zazdrość kolegów i koleżanek. Jednak wbrew pozorom, blondynka była powszechnie lubiana, może ze względu na swoją nietuzinkową urodę?
   Nic nie wskazywało na to, że będzie deszcz, tym bardziej w takim miesiącu jakim jest maj. Jednak mała po uniesieniu głowy zauważyła, jakby ciemne chmury zbliżające się w jej stronę. Potrząsnęła jednak głową z niedowierzaniem. Przecież chmury nie mogą sunąć akurat do niej! - skarciła się w myślach, poprawiając torbę na plecach. 
   Jaj twarz, zbyt blada i anemiczna - zazwyczaj była rozjaśniana przez uśmiech okazujący uroczą szparę między zębami, tym razem zajęta przez grymas niepokoju. To było coś tak jakby od wewnątrz. Jej podświadomość dawała się we znaki informując, że coś tu nie gra. Zaniepokojenie wzrosło, gdy spostrzegła, że furtka -  zazwyczaj zamknięta, była otwarta na oścież. A serce prawie zrobiło dziurę w jej klatce piersiowej gdy spostrzegła, że drzwi frontowe są lekko uchylone. Tak strasznie się bała wejść. Ogólnie była uznawana za strachliwe dziecko, a wejście do domu w takiej sytuacji przekraczało jej wszelkie granice możliwości. 
    "Nie można być tchórzem przez całe życie, Clarie" - powiedziała sama do siebie i przekroczyła próg. 
   Dom był całkowicie pogrążony w mroku. Żadnej, choćby najmniejszej oznaki żywej duszy. Zasłony na okno były całkowicie pozaciągane, a w zlewie nie leżały brudne naczynia, które były codziennym widokiem.
- Mamo?! - zawołała blondynka z przerażeniem w głosie. - Tato?! - Nadal nic. 
   Gdyby ktoś wszedł tu całkiem przypadkiem, pomyślałaby pewnie, że dom jest opuszczony. Jednak dziewczynka weszła tu z nadzieją spotkania rodziców. Wiedziała, że to jej dom. W powietrzu unosił się zapach maminych, różanych perfum, których tak nienawidziła. Ten zapach przyprawiał ją o mdłości, jednak wiedziała, jak bardzo go lubi mama. Kojarzył jej się z domem i... bezpieczeństwem. Na oparciu krzesła wisiała świeżo wyprasowana koszula tatka, w prążki, biała. Taka jak zawsze.  Na schodach wisiał szal w kropki. Mama obiecała jej go dać, po tym, jak sama nie miał go na sobie od pięciu lat. Jednak na stole nie stał ciepły jeszcze obiad, nad którym unosiła się smuga pary.
   - Proszę, nie żartujcie ze mnie! To nie jest śmieszne! - krzyknęła jak najgłośniej umiała. Mogłaby tak czekać godziny, lecz odpowiedz i tak by nie nadeszła. Zrobiła mały, niepozorny kroczek. Jednak tuż za nim potoczyło się następne zdarzenie -  drzwi zamknęły się za nią z takim hukiem, że można by powiedzieć "mury się zatrzęsły".  Dziewczynka odwróciła się szybko tak, że plecaczek zsunął się z jej pleców. Wydała stłumiony przez rękę krzyk. I to nie tylko z powodu "samozatrzaskujących" się drzwi, ale (może jednak przede wszystkim?) z powodu tego, co zobaczyła za żaluzją. Choć może raczej kogo. Jakiś cień z zaskakującą prędkością mignął za zasłonami. 
   Mała pod wpływem chwili rzuciła się pędem przez siebie, przewracając po drodze krzesła. Udała się do swojego azylu - garderoby pod schodami i skuliła się niczym dziecko oczekujące uderzenia. Tu czuła się bezpieczna, pod przykrywą futrzanych płaszczy i marynarek. Wzięła w płuca sporą dozę powietrza, w którym unosił się zapach cytryny - najskuteczniejszego odstraszacza na mole według jej mamy. 
   Dziewczynka zamknęła powieki, spod których wydostało się parę kropel łez.
- Co stało się z moimi rodzicami? - zapytała szeptem nie wiadomo kogo, zapewne nawet nie spodziewając się odpowiedzi. - Dlaczego mnie zostawili? - Tępo wbiła wzrok w podłogę za drzwiami do garderoby. Wtem, tuż przed jej oczyma, jakby nadleciała wiadomość z nieba. Zaklejona, biała koperta wylądowała w zasięgu jej wzroku, na ciemnych, brązowych panelach.
   Blondynka niepewnie wychyliła głowę za framugę, upewniając się, że w domu nikogo nie ma. Sięgnęła po starannie zaklejony list i skryła się z powrotem w garderobie. Przesunęła się pod samą ścianę i oparła o nią plecami. Starała się jak najdelikatniej otworzyć kopertę tak, aby nie uszkodzić wiadomości w środku.
   List okazał się być niedługi. A jednak przyda się jej umiejętność czytania, której rodzice uczyli ją od najmłodszych lat. Mała zabrała się za czytanie:


                                                             Droga Clarie!

   Wiemy, że pewnie ta cała sytuacja jest dla Ciebie niezrozumiała, w końcu kto zostawia swoje dziecko? Uwierz jednak nam, KOCHAMY CIĘ i nigdy, pamiętaj nigdy nie przestaniemy. Nawet jak nas nie ma przy Tobie, to wiedz, że w naszych sercach będziesz zawsze i tam będzie twoje stałe miejsce w naszym życiu.
   Niestety musimy Cię opuścić. Na zawsze. Błagamy tylko abyś nie płakała z tego powodu, bo będzie nam bardzo przykro. Masz być cały czas uśmiechnięta, nawet jak coś Ci nie wychodzi. Pamiętaj, zawsze! Na pewno myślisz, że żartujemy. Serca nam się krają na myśl o tym, jednak to nie są żarty. Nie tym razem. Będziesz musiała zamieszkać u babci. Pewnie teraz bardzo się boisz, jednak przysięgamy, że nic Ci się nie stanie, Clarie! Wierz we wszystko co powie Ci babcia, nawet jeśli wydaje się to głupie i niedorzeczne.
   Jeszcze raz powtarzamy NIE BÓJ SIĘ! Włos Ci z głowy nie spadnie, jeśli będziesz trzymać się wskazówek z tego listu.  Zrobiliśmy coś w przeszłości, ale nigdy tego nie będziemy żałować, teraz musimy odpokutować za to. Mamy do Ciebie jeszcze jedną wielką prośbę : Ten list wydaje Ci się teraz niezrozumiały, jednak zapamiętaj sobie - w dniu 18 urodzin przeczytaj go jeszcze raz, zapamiętaj każde słowo tego tekstu, a potem spal go. Musisz to zrobić! Pamiętaj kochamy Cię, Clare i zawsze, zawsze będziemy! Mamy nadzieję, że kiedyś wybaczysz nam to, co Ci zrobiliśmy.

Twoi rodzice.

PS.: ZAWSZE!
   

18 komentarzy:

  1. Świetny :3
    Nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału :3

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ciekawie piszesz, obserwuję i liczę, że pojawi się niedługo kolejny rozdział, bo bardzo mnie zaciekawił!:)
    http://berry-lifestyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. No i mamy prolog nowego opowiadania. Zanosi sie na ciekawą historię. Ciekawe co takiego zrobili rodzice dziewczynki, ze musieli tak nagle zniknąć, zostawiając ją pod opieką babci. Cóż czekam na pierwszy rozdział. Pozdrawiam serdecznie
    http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. piękny szablon,
    a pro po PROLOGU, Clarie zdruzgotana - nie dziwię się też bym była jakby rodzice mnie zostawili i musi zostać z babcią xd
    Czekam na następny
    Zapraszam również do mnie http://fear-of-losing.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zarąbisty prolog. Bardzo mi się spodobał bo buduje napięcie. Widać że piszesz to z sercem i ogromną pasją :)
    Smutno mi się zrobiło że rodzice muszą opuścić głowną bohaterkę. Nie wiem co bym zrobiła jakby zabrakło moich rodziców. Babcia jednak nie jest w stanie ich zastąpić.
    Prolog mnie bardzo mnie zaciekawił i nie mogę doczekać się pierwszego rozdziału

    http://take-a-pencil-and-draw-a-f1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawie się zapowiada, czekam na pierwszy rozdział! c:
    http://ever-books-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajnie się zapowiada :-) Z niecierpliwością czekam na rozdziały. Ale nie tylko Twoje opowiadanie jest świetne - szablon również.
    Zapraszam do mnie :-)
    bezkres-tajemnic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że Ci się spodobało. Próbuję właśnie tak zakańczać rozdziały, aby czytelnik nie mógł się już doczekać co się stanie dalej - to wprowadza w takie napięcie i ekscytację.
    Pozdrawiam :-)
    bezkres-tajemnic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. To opowiadanie zapowiada się bardzo fajnie, napewno będę czytać :)
    http://mska-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapowiada się całkiem nieźle. Czekam na dalszą część.

    OdpowiedzUsuń
  11. Piszesz bardzo ciekawie i wciągająco. Czyta się płynnie i nie jest to męczące. W sumie, Twoim największym atutem jest styl pisania, a nie fabuła (tak, wnioskuję to tylko po prologu, a dokładniej po części gdzie opisujesz drogę ze szkoły, bo nawet takie proste rzeczy potrafisz dobrze opisać).
    Pozdrawiam i życzę weny :)
    http://stories-by-aru-and-saki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakoś sam pomysł na opowiadanie mnie nie zachwycił. Jednak styl, w jakim piszesz i jak to wszystko opisujesz sprawia, że chce się dalej czytać :) Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Ci wiele weny.
    http://look-on-the.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Super :) Nie mogę się doczekać co będzie dalej, masz fajny styl i pomysł na te opowiadanie ;)
    http://czytanie-chwile-rozkoszy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetnie się zapowiada twoje nowe opowiadanie :) Pędzę czytać pierwszy rozdział

    Pozdrawiam i zapraszam
    Rocknez

    http://andcomewithme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetnie piszesz - wzruszyłam się. Idę więc czytać pierwszy rozdział.

    OdpowiedzUsuń