piątek, 16 stycznia 2015

"Krwawy diament" Rozdział 4 Czerwonowłosa

   Clare stanęła przed wielkim lustrem w sypialni Sophie. "Wyglądam jak clown" - myślała, jednak po dłuższym przyjrzeniu się sobie, stwierdziła, że jej dziewczęca wersja nie jest taka zła.
    Najwyższa Doradczyni z trudem wcisnęła ją w suknię. Nie dlatego, że była za ciasna, lecz dlatego, że dziewczyna stawiała niesamowity opór. Kreacja była wykonana z dość szorstkiej i sztywnej tkaniny. Clare poprosiła towarzyszkę o  najciemniejszą spośród sukien, ale udało jej się wybłagać tylko ciemny błękit. Tył był lekko wydłużony, a przód na tyle krótki, że można było spostrzec płaskie, czarne baleriny.  Dekolt wycięty w łódeczkę i ozdobiony białą koronką, nadawał kreacji szykowności. A rozcięcie przy prawym udzie udekorowane było kokardkami. Nie można również zapomnieć o niezwykle ciasnym gorsecie, który powodował wypad gałek ocznych. Sophie nie zapomniała również o fryzurze młodej wampirzycy, pozostawiając kaskadę blond włosów na jej ramionach.
    W całości prezentowała się skromnie, lecz elegancko, ale nadal nie w stylu Clarie. Dziewczyna ostatni raz miała na sobie suknię na pogrzebie ciotki Vivien. Specjalnie wystroiła się na tę okazję, bo było co świętować, ciotce ani śniło się odejść z tego świata, co nie koniecznie było dobre dla całej rodziny. Odeszła w wieku 96 lat. Jednak nawet wtedy miała na sobie czarną kreację.
   - Myślę, że jesteś już gotowa - powiedziała Sopie z podziwem przyglądając się swojemu dziełu.
- Tak właściwie, dlaczego mam być przedstawiona Królowej?
- Mon ami, to oczywiste! Królowa Cynthia musi stwierdzić gdzie cię zakwaterować. - Wyciągnęła ją na zewnątrz i razem ruszyły w stronę pałacu. - Jeśli masz jakieś zdolności to umieści cię w Zamku, a jeśli nie skończysz w dormitorium.
- Panno Sophie, a jak pani myśli, gdzie jest lepiej? - zapytała Clare, oczekując chociaż namiastki tych wszystkich informacji jakie miała przyswoić o Krainie Cieni.
- Och, zdecydowanie w Zamku, mademoiselle! - Pokrzepiający uśmiech wykwitł na jej twarzy, jakby mówiąc : "Zapewne tam trafisz". - Jeśli masz jakieś specjalne zdolności Królowa od razu to wykryje, będziesz się uczyć z wampirami niveau* i otworzą się przed tobą nowe możliwości, po ukończeniu dormitorium nie osiągniesz zbyt wiele - odpowiedziała dość wyniosłym tonem.
    Jak to obco brzmiało "na poziomie". Clare słabo znała francuski, ale "panienki" z jej szkoły często używały zwrotów w tym języku, aż momentami nie szło z tym wytrzymać. Jednak ona wcale nie pragnęła być "niveau". Pewnie w zamku mieszkają same snoby - myślała, wolała być nikim i pójść do dormitorium, niż zostać narcystycznym wampirem.
    Z zamyślań wyrwał ją nagły gwar. Zamrugała kilka razy porażona nagłym blaskiem. Właśnie dwóch strażników, zapewne wampirzych, otworzyło wielkie wrota. Kobiety znalazły się na terenie Zamku który z bliska był jeszcze większy niż się wydawał z jaskini. Po dworze biegało mnóstwo ludzi, którzy należeli do służby. Nosili wielkie kosze lub tony pięknych sukni. Na środku dziedzińca stała wielka fontanna, tryskająca na wszystkie strony wodą, sądząc po podpisie przedstawiała samą Królową. Po prawej stronie rozciągał się mały lasek, drzewa można było policzyć na palcach, a woń pięknych kwiatów docierała aż stamtąd. Pośród roślin ustawione były gdzieniegdzie ławeczki, zapełnione przez bardzo młodych wampirów, dyskutujących ze sobą o czymś zawzięcie.
   - Tam jest pole do ćwiczeń. - Sophie wskazała stronę przeciwną do parku. Rzeczywiście, było tam mnóstwo sprzętu ćwiczeniowego. Worki bokserskie, tory przeszkód oraz mnóstwo walczących ze sobą Dzieci Nocy. Posługiwali się mieczami, sztyletami, łukami czy kolczatkami. Clare aż ciarki przeszły po plecach, aż dziw, że nie zrobili sobie jeszcze tym krzywdy.
   - Dość sporo osób jak na wygórowaną elitę - mruknęła pod nosem, licząc na to, że nikt tego nie usłyszy.
- Musiałabyś zobaczyć jaki tłum jest w dormitorium, rodzi się coraz więcej młodych wampirów, mademoiselle! - Dziewczyna posłała jej tylko zawstydzony uśmieszek. Zawsze musi palnąć coś głupiego, nie ma bata! Do tego ciągle dręczyło ją mnóstwo pytań, między innymi to - jak wampiry mogą mieć dzieci, skoro są martwe? A jeszcze gorsze, okazało się, że ona sama jest jednym z nich. Jednak postanowiła trzymać się złożonej obietnicy i nie zamęczać więcej pytaniami Najwyższej Doradczyni.
    Właśnie przechodziły mostem, który rozciągał się nad rzeką, biegnąca dookoła Zamku. Odgradzała ona teren należący do Królowej Cynthi, od dworu.
    Cała budowla wykonana była z kamienia. Wrota przez które przechodziły były ciężkie i drewniane. Przed wejściem stało dwóch strażników, przyodzianych podobnie co Klein. Gdy razem z panną Sophie przechodziły przez drzwi ukłonili im się, co było nie lada zdumieniem dla Clare, pochodzącej z świata, gdzie chłopaki pchają się do drzwi niczym stado spragnionych bawołów do wodopoju, ani myśląc o przepuszczeniu dziewczyn.
   Gdy kobiety przekroczyły próg uderzył je zapach kadzidełek o zapachu opium.
- Ulubiona woń Królowej - Sophie mruknęła na ucho Clarie.
Portret Królowej Cynthi
   Dziewczyna rozejrzała się dookoła chłonąc bogactwa zawarte w samym holu. Ściany - podobnie jak i podłoga - były wykonane z kamienia. Przez całe pomieszczenie, którego koniec znikał gdzieś w oddali, ciągnął się złoto czerwony dywan, obszyty po bokach frędzelkami. Korytarz nie była aż tak szeroki - zmieściłoby się tutaj jednie 10 Clare! Na ścianach wisiały piękne portrety namalowane ręką fachowcy. Jej wzrok przyciągnął przede wszystkim jeden, przedstawiający młodą, rudowłosą kobietę w sukni ślubnej i welonie.
- To Królowa Cynthia w dniu swojego ślubu, prawda, że była piękna? - zapytała Sophie. Rie tylko pokiwała twierdząco głową, nadal zachwycona wdziękiem kobiety.
   Clare i Sophie skierowały się na prawo, jedną z odnóg korytarza. Na końcu tego wąskiego przejścia, znajdowały się duże wrota, podobne do tych wejściowych.
- Gdzie my idziemy, panno Sophie? - zapytała niepewnym głosem dziewczyna.
- Do Sali Koronacyjnej, mademoiselle. Tam Królowa przyjmuje przybyszów. - Doradczyni ukłoniła się dwóm żołnierzom stojącym przy drzwiach, które po chwili zostały otwarte.
   Kobiety znalazły się w przestrzennym pomieszczeniu, które wypełniał intensywny zapach opium, jeszcze bardziej wyraźny niż ten w holu. To gdzieś tutaj musiało się znajdować źródło tego zapachu. Cała sala zalana była światłem dziennym, wpadającym przez szerokie, sięgające kamiennej posadzki okna. Od wejścia ciągnął się dywan podobny do tego na korytarzu, sięgał aż podestu, na którym stały trzy trony - pośrodku największy, po jego bokach dwa, trochę mniejsze. Ponadto konstrukcja podpierana była przez kolumny w stylu korynckim. Przy każdej z nich stał jeden wojownik z równie kamienną twarzą, co mury Zamku.
   Clare pospiesznie rozejrzała się w poszukiwaniu kobiety z koroną na głowie, lecz nigdzie takowej nie dostrzegła. Spojrzała ukradkiem na Sophie, która nerwowo odchrząknęła.
- Wasza Wysokość, oto nowo przybyłe Dziecko Nocy - powiedziała unosząc pierś do góry i wykrzywiając usta w dziwny sposób. Clarie tylko czekała na werble i oficjalne wejście Królowej, lecz nic takiego nie nadeszło.
    Nadeszło lecz coś innego, a może poprawniej byłoby powiedzieć ktoś inny.
    - Och, przestań w końcu przyprowadzać tu te nowe. Zapewniam cię, że wolałyby zginąć niż zostać "tym czymś". - Zza jednego z filarów wyłoniła się postać dziewczyny.
   Clare wstrzymała oddech. Przenigdy nie zareagowała tak na widok żadnej dziewczyny! Ale ta, była najpiękniejszym stworzeniem, jakie kiedykolwiek widziała. Miała nieskazitelną bladą skórę. Głowę okalały nie rude, lecz czerwone fale. U każdego innego człowieka widać by było, że są farbowane, jednak w jej przypadku wyglądały niesamowicie naturalnie. Zielone oczy miały zimne spojrzenie, przeszywające na wskroś każdego, kto stanął jej na drodze. Podłużna twarz i długa szyja nadawały całej smukłej sylwetce dostojności. Dziewczyna odziana była w długą, ciągnącą się, koronkową suknie w kolorze onyksu.
   Sophie odetchnęła z ulgą widząc dziewczynę, jakby spodziewała się zobaczyć kogoś zupełnie innego.
   - To tylko księżniczka - powiedziała z westchnieniem. - Clare, to Pollityenda, córka naszej Drogiej Królowej. - Pokazała lekko ręką na dziewczynę, która skrzywiła się na twarzy niemiłosiernie. Rie aż głowa rozbolała od tego widoku.
   - Widzę, że wspaniale reagujesz na widok przyszłej królowej - jej blade lico zajął cień grymasu. - A przy okazji nie życzę sobie, aby mówiono na mnie "Pollityenda", moje imię brzmi Polly! - Spohie już podnosiła rękę w geście protestu, ale księżniczka jej przerwała.
- A więc jakie masz dary? - zapytała, bardzo, ale to bardzo powoli schodząc z podestu. Można by powiedzieć tip-topami.
    Clare chwilę się zastanawiała. Nie odnalazła jednak w sobie nic nadzwyczajnego. To, co wydawało się jej dziwaczne, okazało się zupełnie normalne u wampirów. Więc co miała jej powiedzieć? Spiorunowana wzrokiem Polly na pewno spali się na węgiel. Księżniczka budziła w niej niepokój i powodowała drżenie rąk.
   - Ja, ja... - wyjąkała w końcu -... ja nie mam żadnych darów.
   Polly wybuchnęła niespodziewanym śmiechem. Następnie odwróciła się do nich tyłem i zaczęła oddalać w stronę, z której przyszła.
   Czy właśnie nią pogardziła? Rie zrobiła się cała czerwona, przynajmniej tak czuła. Upokorzona odwróciła twarz, jakby ktoś ją spoliczkował.
   - Sophie, nie bądź śmieszna! - odezwała się, nawet nie odwracając. - Bierz ją stąd szybko i zaprowadź do dormitorium, tam jest miejsce dla takich jak ona - zrobiła nacisk na ostatnie słowa, jakby chciała podkreślić swoją wyższość. Pogarda w jej głosie także była znaczna.
   - Moja droga Poll, na razie to jeszcze ja jestem Królową i nie życzę sobie, abyś wydawała rozkazy za mnie. - Clare dopiero teraz zauważyła, że za podestem z tronami znajdują się drewniane drzwi, w których obecnie stała władczyni. Wyglądała niemalże identycznie co na obrazie, tylko z wiekiem przybyło jej parę zmarszczek. Na twarzy miała uśmiech i, mimo surowego tonu jakim się wypowiadała, był on bardzo szczery.
   Polly ze skwaszoną i naburmuszoną miną osunęła się w cień za filarem, prychając co chwilę.
   Cynthia natomiast zbliżyła się do kobiet stojących przed podestem.
- Przepraszam cię Sophie, że musiałyście czekać, ale wiesz... - odchrząknęła, robiąc zatroskaną minę. - ... w królestwie nie dzieję się za dobrze. - Swoje słowa skierowała do Najwyższej Doradczyni.
   Clare myślała, że się przesłyszała. Czyżby sama Królowa przepraszała swoją podwładną? Zawsze wyobrażała sobie władców jako osoby patrzące na innych z góry, a już na pewno nie spodziewała się czegoś takiego.
   - Wasza Królewska Mość - Sophie ukłoniła się głęboko. - czy jest coś o czym powinnam wiedzieć?
- Wygnani znowu zaatakowali miasto, tym razem zgarnęli więcej ofiar niż zwykle. Podejrzewam, że nadchodzi czas Wielkiego Powstania - powiedziała Królowa, patrząc pustym wzrokiem gdzieś w dal.
   Clarie nie zrozumiała prawie żadnej informacji przekazanej przez władczynię. Ale czego mogła się spodziewać, że nadejdzie do Kariny Cieni i wszyscy będą nad nią nadskakiwać i odpowiadać na wszystkie jej pytania?
   - Ale o tym porozmawiamy później, Sophie. Teraz zajmę się naszą nowo przybyłą - zwróciła się w stronę dziewczyny. - Moja droga, czy posiadasz jakieś wyjątkowe umiejętności? - Rie zakłopotana opuściła wzrok w dół. Nie była wyjątkowa, była zwykłą wampirzycą, która trafi do dormitorium.
- Nie, Wasz Królewska Mość.
- Och, nie poddawaj się, może jeszcze ich nie odkryłaś, każdy jest wyjątkowy na swój sposób - odpowiedziała, jakby czytając jej w myślach. - A zdradziłabyś mi może swoją godność?
- Clare, Clare Johnson. - Twarz Cynthi pobladła jeszcze bardziej, chociaż wydaje się to nie możliwe. Zamknęła oczy, próbując powstrzymać łzy.
   - Wasz Wysokość, czy wszystko dobrze? Gdzie mam zakwaterować panienkę? - Ciszę przerwała Najwyższa Doradczyni, jednak Królowa jakby nie zwróciła na nią uwagi.
- W Zamku, bez dwóch. Znajdźcie jej jakąś komnatę. - Władczyni była zdruzgotana, jakby jakaś cześć jej duszy rozpadła się na kawałki, pozostawiając jej właścicielkę w ciężkim szoku. Do tego Clare nie rozumiała, dlaczego władczyni umieściła ją tutaj, a nie w dormitorium. Przecież wyraźnie powiedziała, że nie posiada żadnego daru. To wszystko było takie dziwne, że dziewczyna z ledwością mogła poukładać to w myślach.
   - Ale Królowo, nie ma już wolnych komnat - odparła Sophie po krótkiej nardzie z jednym ze strażników.
- W taki bądź razie umieśćcie ją z panienką... Z panienką Blackmore. - Królowa jakby nadal nieobecna cofnęła się i zaczęła iść w stronę tronów.
   Tymczasem Clare i Sophie zmierzały ku wyjściu. Dziewczynie udało się jeszcze usłyszeć słowa władczyni, które prawdopodobnie wypowiedziała sama do siebie:
- Jak to możliwe, myślałam że nie żyją...
Gdy Rie odwróciła się, by zobaczyć do kogo były skierowane słowa, dostrzegła znikający za drzwiami tył sukni Królowej.



*niveau - (fran.) na poziomie


---------
 Witam wszystkich. Jak wrażenia po rozdziale, mnie osobiście wydaję się, że mogło być lepiej. Nie wyobrażałam sobie wszystkiego dokładnie tak, jak opisałam w tekście, ale i tak już bardzo długo zwlekam z publikacją. Właśnie za to chciałabym was serdecznie przeprosić, ale uwierzcie mi, nie miała czasu! Przepraszam! Do tego jeszcze chciałabym dodać parę komentarzy do tekstu. Otóż:

* po pierwsze : jest bardzo dużo opisów, wiem, ale dopiero zapoznaję was z nowym otoczeniem i postaciami, dlatego dokładniejszym opisem chciałabym umożliwić wam wyobrażenie sobie tego wszystkiego.
po drugie : w zakładce z bohaterami znajdziecie opisy postaci wprowadzonych w tym rozdziale i ich proponowane wizerunki. Oczywiście nie narzucam ich nikomu, bo po to są opisy w tekście! Jednak dla osób o mniej bujnej wyobraźnie stworzyłam tę zakładkę.
* po trzecie : wiem, że akcja rozwija się na razie baaardzo powoli i tak naprawdę nie zdarzyło się jeszcze nic ciekawego, ale od następnych rozdziałów to się zmieni (przynajmniej mam taką nadzieję)! A no i nie bójcie się, wątek miłosny także będzie wprowadzony

Cloudeen.

15 komentarzy:

  1. Chyba nie wiesz jak lekko czyta się Twoje rozdziała, mimo że jest dużo opisów. :D
    No wiec jest rozdział jest super. Ta Polly jakoś mi do gustu nie przypadła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta Królowa jest piękna ♥

    http://ja-pamietnik-i-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostałaś nominowana do LBA! Więcej informacji tutaj:

      http://ja-pamietnik-i-opowiadania.blogspot.com/2015/01/lba-23.html#comment-form

      Usuń
  3. Rozdział świetny i wcale nie nudny. Piszesz ładne opisy, z czym ja osobiście mam kłopot. Zaciekawiłaś mnie bardzo tym zakończeniem. Można się spodziewać, że nasza główna bohaterka jest kimś niezwykłym, z jakiegoś rodu, który miał wysoką pozycję i poważanie. Okaże się, czy to dobrze, czy źle. Polubiłam królową, a Sophie znów była taka kochana ^-^ Uwielbiam ją. Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurcze! Rozdział jak dla mnie jest rewelacyjny, bardzo podobają mi się opisy, szczególnie zamku i wyglądu królowej.
    Polly wydaje się być wyniosła i cyniczna, chyba nie polubiłam jej. Za to królowa jest ciepła i dobra, jeśli można to tak nazwać. Zastanawia mnie jej zachowanie, kiedy dowiedziała się kim jest Clare. Widać, że była poruszona tą informacją, tylko dlaczego? Czemu była pewna, że nie żyje?
    Mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale choć troszkę uchylisz rąbka tajemnicy.
    http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, że wprowadziłaś tą zakładkę ;) Rozdział jak zwykle świetny!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć, no to bardzo prześwietny rozdział x) Królowa wydaje się być bardzo miła i przyjazna w przeciwieństwie do kochanej córeczki, która od razu skojarzyła mi się ze Złą Królową ze Śnieżki. Zobaczymy czy w przyszłości nie uśpi czasem Clare jabłuszkiem ;p Jakoś jej specjalnie nie polubiła.

    Intrygujące było zachowanie królowej, gdy Sophie podała nazwisko Rie. Chyba jej rodzice musieli być kimś ważnym, może ich znała czy coś w ten deser. No i od razu wsadziła ją do Zamku, choć nie przejawiała żadnych zdolności. Bardzo intrygujące. Hymhym... Będę czekać na rozwój wydarzeń.

    Weny!!
    Pozdrawiam, Jess ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dobry rozdział. piszesz że mógłby być lepszy. I tak jest wspaniały
    kira-owczarek-niemiecki.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Opowiadanie jest naprawdę bardzo fajne. Moim zdaniem nie jest tak źle jak ty twierdzisz. Więcej wiary w siebie.
    Podoba mi się duża ilość opisów. Nie lubię takich skrojonych opowiadań gdzie autor zdradza bardzo mało ze świata bohaterów. Twoje dzieło jest naprawdę godne uwagi. Powodzenia w dalszym pisaniu bloga. Życzę weny :)

    http://take-a-pencil-and-draw-a-f1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział mi się spodobał. Nie przepadam za zbyt długimi rozdziałami, ale w tym wypadku warto się przełamać i przeczytać.
    Życzę bardzo dużo pomysłów. Pozdrawiam i zapraszam ;)
    http://back-from-los-angeles-magical2.blogspot.com/
    Jeśli chciałabym więcej, zajrzyj do zakładki "Pozostałe blogi mojego autorstwa"

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawy rozdział czekam na kolejny
    http://myuncanny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. to dobrze, że jest dużo opisów, bo lubię je czytać.
    świetnie piszesz, chyba zacznę od początku opowiadania czytać, bo mnie zaciekawiło. :)
    http://berry-lifestyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajnie ze jest sporo opisów :)


    Pa0lka

    OdpowiedzUsuń