czwartek, 20 listopada 2014

"Błędny Anioł" cz.XVIII

   Tydzień minął mi bardzo szybko i już dzisiaj mogłam powitać moją mamę. Ze względu na to, że właśnie rozpoczął się weekend nie musiał iść do szkoły.
   Szczęk otwieranego zamka zasygnalizował mi przybycie mamy i nowo "nabytego" brata.
   - Cześć mamo! - krzyknęłam na powitanie, tuląc się do niej i łaskocząc Igora bo brzuszku.
- Hej, hej - odpowiedziała beznamiętnie. Mimo tego, że już dawno było po pogrzebie, mama nadal nie mogła pogodzić się z odejściem męża. Tyle nieszczęścia w jedynym dniu. Rodzicielka była jak balon z którego uszło powietrze. Na moich oczach przybyło jej z dziesięć lat.
    Zauważając jej niechęć do życie, wzięłam z jej ramion małe dziecko i poszłam położyć do łóżeczka, które stało w sypialni mamy.
    - Wiesz co mały, nie chciałabym być na twoim miejscu. Twój ojciec umarł, a ty się narodziłeś - odparłam do Igora i odłożyłam go do kołyski. Nakrywając go kocykiem, przypominało mi się to zdjęcie z dzieciństwa. Do dziś leży w naszym albumie. Kilkumiesięczna Milena jest tulona przez swojego ukochanego ojczulka. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że i ja i Igor nie mamy ojców. To musi być straszne dla mojej mamy. Sama musiała sobie radzić, najpierw ze mną, a teraz z moim bratem. Współczułam jej.
   Schodząc na dół usłyszałam jej szloch. Nie chcąc jej przeszkadzać, postanowiłam zmyć się na jakiś czas z domu.
- Mamo wychodzę. Jakby co, Igor jest w łóżeczku! - Szybko wytarła nos, próbując się ogarnąć tak, abym nie zauważyła, że płakała.
- Dobrze idź, tylko nie wróć za późno! - uśmiechnęła się całując mnie w policzek.


   Musiałam pilnie z kimś porozmawiać. Sonia i Bogdan na kolonii, Yuki wyjechała na weekend na Mazury, został tylko Krystian. Wystukałam palcem jego numer w telefonie. Po dwóch długich sygnałach w końcu odebrał.
- Cześć Krystian, możemy się spotkać? Chciałabym z kimś pogadać.
- Sonia zaginęła. Dzwonili z kolonii. - Dosłownie słyszałam w słuchawce jak przełyka ślinę, a jego ton był zdruzgotany. Myślałam, że to może zakłócenia telefoniczne i przesłyszała, się.
- Co!
- To co słyszałaś. Muszę kończyć. - Przerwał rozmowę.
   Dlaczego to nie mógł być ktoś inny? Dlaczego?!


                                                              *

   W pociągu strasznie trzęsło. Mieliśmy chyba najgorsze miejsca, bo bilety wykupiliśmy tuż przed odjazdem pociągu ze stacji.
   Wyglądałam przez okno w milczeniu. Obrazy przelatywały mi przed oczyma jak przyspieszony film. Nadal nie mogłam sobie tego wyobrazić. Nie miałam co do tego wątpliwości. To nie jest żadna ucieczka rozpieszczonej nastolatki, to kolejne porwanie.
   - Jak myślisz? Gdzie ona może być? - zapytał Krystian, pierwszy raz odkąd wyjechaliśmy ze stacji.
- Nie mam pojęcia, ale jestem pewna, że ją znajdziemy. Musimy. - Przekręciłam się na siedzeniu w jego stronę. Był bliski płaczu, jego jedyna siostra była w poważnym niebezpieczeństwie. Jak do tej pory nie znaleziono żadnego z zaginionych nastolatków. Niektórzy ostatni raz byli widziani około dwóch miesięcy temu. Szanse na to, że jeszcze żyli były nikłe. Ale nie wolno nam tracić nadziei.
   Po dwóch godzinach jazdy w końcu dotarliśmy na miejsce. Nie mieliśmy żadnych bagaży. Mój telefon ciągle dzwonił, bo nic nie powiedziałam o wyjeździe mojej mamie. Oprócz telefonu i paru złoty nie mieliśmy nic.
   Wzięliśmy pierwszą lepszą taksówkę i poprosiliśmy o podrzucenie do wioski, w której rozłożony był obóz. Nie pamiętam nawet jak się nazywa, ani w jakim miejscu są namioty, na szczęście Krystian o wszystkim pamiętał.
   Drogi nie były zbyt... dobre (lekko mówiąc). Taksówkarz z ledwością utrzymywał pojazd na jezdni. Jednak po wielu zmaganiach dotarliśmy do obozu położonego na polance pod lasem.
   - Powiedzcie, że żartowaliście z tym całym zaginięciem Sonii! Pewnie czeka gdzieś w krzakach żeby powiedzieć, że to wszytko kłamstwo! - Tym razem rozpłakałam się na oczach opiekunki obozu i mojego towarzysza.
- Niestety nie. Policja jej szuka, jednak na razie bezskutecznie. - Głos kobiety był pełen współczucia, jednak nic nie wynagrodzi mi zaginięcia najlepszej przyjaciółki.
- Gdzie ostatnio ją widziano?! - zawołałam, już trochę bardziej ogarniętym głosem.
- Poszła szukać drewna do rozpalenia ogniska. Wyruszyła na północny-zachód, od tamtej chwili jej nie widziano.
- Że co, puściliście ją samą do lasu, czy wyście... - nie dokończyłam.
- Milena! Przepraszam panią bardzo! - Krystian najwidoczniej się za mnie wstydził. Teraz i ja poczułam wyrzuty sumienia wrzeszcząc na opiekunkę.
- Gdzie ty idziesz do cholery jasnej?! - zapytał Krystian, widząc mnie odchodzącą w kierunku wskazanym przez opiekunkę.
 - Idę szukać Sonii.


----------------------------------------------------------------------------------------------------

Nadszedł koniec rozdziału. Jak zapewne zdążyliście zauważyć, jeszcze 2 rozdziały i rozpocznę kompletnie inną historię. Po raz kolejny przypominam, że nadal można głosować w ankiecie po prawej stronie. Dziękuje również wszystkim, którzy oddali swoje głosy. Nie chcę się za bardzo rozpisywać, dlatego kończę moją paplaninę
Cloudeen



CZYTASZ = KOMENTUJESZ
20 KOMENTARZY = NASTĘPNY POST



7 komentarzy:

  1. Moja wena do pisania komentarzy trochę przygasła... Rozdział jest super :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzyma w napięciu :D
    Czekam na kolejny rozdział i jestem ciekawa co jest z Sonią !
    Pozdrawiam :D

    http://ja-pamietnik-i-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu dopiero teraz trafiłam na twój blog? świetne opowiadanie, szybko dobijamy do 20 komentarzy!
    http://vicchanel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże drogi, po co ta Milena poszła w ten las. Mam złe przeczucia, pewnie stanie sie coś złego. Ja pierdziule.
    Ludzie komentujcie. Niech już będzie tych 20 kometarzy, bo chyba z ciekawości umrę!!!
    http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak najszybciej następny rozdział!
    Nie mogę się doczekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. może wspólna obserwacja?
    zapraszam

    http://kinga-kingaa2500.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam Cię na nowy post w mnie!
    Nie wiem, czy zauważyłaś, ale Cię obserwuję ;-)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń